sobota, 22 marca 2014

Wybiegana ośmioletnia Nadia

Chyba nie muszę pisać, że Nadia skończyła 20.03 już swoje piękne i zarazem stare osiem lat. Pewnie wszyscy wyczytali mój wpis na fb ze zdjęciem, które robiła Karolina w dzień jej urodzin, ponieważ na urodzinki Nadusiowe poszłyśmy do parku razem z Texem i chyba to był jej najlepszy prezent, bo mogła sobie popływać, jak dobrze, że zrobiło się ciepło <3 Ale to nie pierwsza Nadii kąpiel w tym roku, bo już pływała z Fioną nawet :D



Ogólnie to w sumie nie jest jakoś stara bo zostało jej jeszcze tyle samo do przeżycia myślę, więc w sumie połowa życia przed nią jeszcze, dlatego ciśniemy na swój pierwszy obozik :P Mam nadzieję, że ją odchudzę, właściwie to już zaczęłam...



W piątek z okazji dnia wagarowicza oczywiście nie było lekcji, więc wykorzystałam moment i poszłam z Nadsonem w jakieś lasy.... Jezu, co to było :O Nie wiedziałam, że MOJA ŁÓDŹ może być takim zadupiem... Nadusia nie na swoim terenie fajnie się słuchała i mega pilnowała, biegała i w sumie nie chodziła za mną tylko nareszcie przede mną :D


Miała wielki jęzor, myślałam że jej zaraz wypadnie z ryja, na szczęście wzięłam wodę bo nawet nie było tam żadnego pięknego zbiornika, który by nas poczęstował wodą.. Wiocha to wiocha jednak



Było meeega gorąco, chyba najcieplejszy dzień w tym roku, z resztą byłam prawie cały czas na słońcu tylko nielicznie było cienia więc może to dlatego, ale właściwie to nie wiem po co brałam kurtkę jak jako jedyna w autobusie siedziałam w krótkim rękawku :D Niebo bezchmurne, aż żałowałam, że nie poszłam nad jakąś wodę, a w zasadzie kawałek dalej był staw i las... Na następny, ciepły dzień trzeba tam pojechać :P



A w oczekiwaniu na upragniony autobus do domu... Sucza taka była padnięta, że masakra. Nie chciała wyjść nawet na wieczorny spacer... A dzisiaj jeszcze na dodatek pojechała na działkę, taka zmęczona.



Prawdopodobnie jutro ciśniemy na agility, jeśli trening się odbędzie <3 :D
Obóz zbliża się małymi krokami, już niedługo kwiecień. Tak bardzo!

poniedziałek, 10 marca 2014

Trochę agi, trochę obi, trochę wakacji!

Taktaktak, mimo że kalendarzowo mamy jeszcze zimę to pogoda postanowiła zrobić sobie wiosnę. Nie powiem, bo bardzo mi się to podoba. Nie lubię zimy, bo strasznie mnie ogranicza. Właściwie mnie, jak i mojego psa. Ponad to Nadia bardzo tyje, z resztą z tego co wiem to dużo psów tyje zimą, więc nic dziwnego. Generalnie to trochę szkoda mi marnować pogody w szkole, bo jest taka śliczna i chciałabym ją spędzić z psem, ale kiedy przyjdę, po prostu jestem zmęczona i zwyczajnie mi się nic nie chce, a później, jak odpocznę, jest już za późno i nie ma sensu gdziekolwiek iść. W weekendy jedynie mamy trening agi, który nas ratuje od nudy, od szkoły, właściwie od wszystkiego.

Tak bawi się Łódź! Zwykłe spacerki nie wystarczają :D
Fot. Agata Szymczak
Ogólnie rzecz biorąc wybieramy się na obóz w wakacje. Myślę, że już śmiało mogę o tym napisać, bo nawet mam miejsce już zarezerwowane oraz wpłaconą zaliczkę. Obóz będzie mixem agi z obi. Dlatego, chcę żeby Nadia sobie powoli chudła i żeby ogarnęła agi mocno, bo jednak agi jest czymś, co obie lubimy, a obi jest po prostu monotonne i jakoś nie sprawia tyle radości nam co agi. A same obi nas trochę by zanudziło. Mam nadzieję, że tak jak organizator napisał - odległość od jeziora będzie bezpieczna. Bo nie chciałabym wrócić bez psa :D Jedziemy we dwie, może jeszcze moja druga koleżanka w roli fotografa, zobaczymy :) Ale jeśli nie pojedzie, to ciekawe jakiego psa nam dadzą do pokoju i jaką osobę, mam nadzieję, że nie będzie źle...
Zdjęcie z wakacji nieziemsko dodaje wspomnień!
Fot. Joanna Rachubińska

Nawróciłam się do obi, być może zmotywował mnie trochę obóz i zaczęłam Nadię uczyć między innymi dostawania do nogi oraz zmiany pozycji na "stój" - nie wiem po co, ale jakoś tak nudno i mamy braki w sztuczkowaniu :D